BLOG PANA LI

NAPISZ DO NAS

WYSTĘPY ARTYSTYCZNE W PRZYSZŁOŚCI

Występy artystyczne w przyszłości, czyli jak koronawirus wpłynie na losy branży rozrywkowej?

Czy przetrwają takie imprezy jak międzynarodowe festiwale, koncerty na stadionach, albo popularne ostatnimi czasy gale stand up’u? Czy powrócą przedstawienia teatralne z pełną widownią, kabaretony z kilkutysięczną publiką oraz pokazy iluzji znane nam z przeszłości?

Ponieważ jestem zarówno twórcą, jak i odbiorcą sztuki, to bacznie przyglądam się temu, co aktualnie dzieje się z kulturą. Dziś chcę poruszyć temat przyszłości występów artystycznych oraz wyzwań, które stoją przed środowiskiem twórczym w dobie pandemii.

Podstawym założeniem rozrywki na żywo jest przebywanie wśród ludzi

Nie ma nic lepszego niż oglądanie występów artystycznych w grupie osób, które wspólnie zachwycają się tym co widzą i słyszą. Gdy razem śmieją się z żartów komika lub pląsają na parkiecie podczas koncertu. Kiedy w tym samym momencie doświadczają wzruszenia oglądając spektakl, czy zbiorowo ulegają złudzeniu na pokazie iluzji.

Bez wątpienia jest w tym coś magicznego, ponieważ gdy jednoczymy się w tłumie, powstaje niepowtarzalna atmosfera i wytwarza się niezwykła energia. A to wszystko buduje wyjątkowe wspomnienia. Dlatego właśnie kochamy takie wydarzenia.

Amerykańska pisarka Joan Didion, autorka książki „Rok magicznego myślenia”, gdy obejrzała tę bardzo osobistą historię na deskach teatru, powiedziała: „Zrozumiałam wartość wspólnego doświadczenia. Widownia też współpracuje – jesteśmy w tym razem, co bardzo przypomina życie”.

Z punktu widzenia artysty scenicznego udział publiczności ma ogromne znaczenie

Jako komik i iluzjonista nie wyobrażam sobie występów bez widowni ponieważ moje show opiera się na interakcji z ludźmi. Publiczność jest nie tylko odbiorcą – ona razem ze mną tworzy ten magiczny spektakl. Jest elementem, który kreuje dodatkową wartość artystyczną.

Poprzez energię wytwarzaną na sali, wszyscy uczestnicy mojego show dają się porwać do świata magii i humoru. A dzięki spontanicznym reakcjom widzów, każdy mój pokaz iluzji jest niepowtarzalny. Dlatego też uważam, że komedia i iluzja bez kontaktu z publiką traci swoją moc.

Podobnie jest z muzyką – kwintesencją pracy twórczej muzyków są właśnie koncerty. Mimo, że kapele mogłyby teoretycznie całkowicie przenieść się do sieci (w przeciwieństwie np. do komediowego impro, które ściśle współpracuje z widzami podczas spektaklu), to jednak wszystkim artystom estradowym największą satysfakcję i radość sprawia właśnie występowanie przed żywą publicznością.

W związku z tym nie ma nic bardziej sprzecznego z rozrywką na żywo niż wymuszony przez pandemię dystans społeczny. Dlatego przyszłość imprez artystycznych stoi pod znakiem zapytania.

Przetrwanie kryzysu będzie dla twórców dużym wyzwaniem

W poprzednim artykule pisałem o trudnej sytuacji artystów ze względu na przestój w kulturze i branży eventowej. W tekście wspomniałem o tym, że czeka nas wyjątkowy okres ponieważ sektor kreatywny ucierpi nie tylko wskutek ograniczonych przez koronawirusa możliwości występowania, ale także przez pogarszającą się na świecie sytuację ekonomiczną. Ilu twórców poradzi sobie w nowej rzeczywistości- czas pokaże.

Pandemia uśmierciła imprezy, ale nie zabiła kreatywności

Podczas gdy wszystkie wydarzenia z udziałem publiczności zostały w marcu zamrożone, już w pierwszych dniach od wprowadzenia obostrzeń artyści sceniczni przenieśli się do sieci.

W czasie lockdown’u branża kreatywna prześcigała się w pomysłach i zasypywała odbiorców nowymi treściami, uprzyjemniając im ten wyjątkowo trudny okres.

Muzycy transmitowali koncerty z własnych mieszkań, aktorzy czytali dzieciom książki, a stand-up’erzy raczyli nas żartami nagrywanymi np. w samochodzie. Ja także byłem aktywny online- jako Iżulionista robiłem na swoim kanale Fb kulinarno-magiczne show.

Kryzys impulsem do zmian i innowacji

Szybko też dostrzeżono możliwość monetyzacji sztuki w Internecie.

Niektórzy twórcy udostępniają odpłatnie zapisane wcześniej występy, a inni realizują w sieci widowiska biletowane (w ten sposób działa m.in. teatr i stand-up).

Artyści sprzedają także swoją wiedzę w postaci kursów dostępnych online. Muzycy uczą śpiewu i prowadzą warsztaty z gry na instrumentach. Aktorzy udzielają konsultacji teatralnych, a iluzjoniści wyjaśniają jak wykonać magiczne triki.

Nawet agencje eventowe stopniowo poszerzają ofertę o organizację wydarzeń online. Coraz bardziej popularny staje się format hybrydowy – hybrydowość polega na tym, że wydarzenie częściowo odbywa się w realu, a częściowo w sieci. Uczestnicy podzieleni są na dwie grupy, z których jedna bierze udział w imprezie zdalnie, a druga uczestniczy w niej będąc na miejscu.

Czy zatem – parafrazując słowa Ernesta Hemingway’a – artystę można zniszczyć, ale nie pokonać?

Może załamanie wyjdzie wszystkim na dobre?

Nowe rozwiązania, które przez pandemię zostały wymuszone na branży rozrywkowej, mają swoje plusy- ponieważ my, jako odbiorcy sztuki, nigdy dotąd nie mieliśmy w zasięgu ręki takiej ilości dzieł kultury. A wiele z nich otrzymaliśmy za darmo.

Artyści także czerpią z tego korzyści gdyż wydarzenia online, w przeciwieństwie do offline, nie są ograniczone przestrzenią, czy położeniem geograficznym. W związku z tym mogą przyciągnąć jednocześnie dużo więcej widzów, pochodzących z dowolnego zakątka świata.

Rozkwit twórczości w świecie wirtualnym zmienił zatem sposób postrzegania publiczności – już nie traktuje się jej jako grupy „lokalnej” (jak to miało miejsce przy organizowaniu wydarzenia np. w danym mieście), a jako społeczność globalną. Dlatego – paradoksalnie –  sztuka nigdy nie była bardziej dostępna niż teraz, podczas pandemii.

Jak wskazuje raport „COVID-19 Global Internet Phenomena”, w ostatnich miesiącach znacząco wzrósł popyt na kulturę online. Aż 80% globalnego ruchu w Internecie służyło właśnie rozrywce. Spora część naszej planety spędziła czas lockdown’u oglądając live streamy popularnych komików, słuchając koncertów online, czy próbując rozszyfrować magiczne sztuczki iluzjonistów na Youtube.

Świadczy to o dużym potencjale, który drzemie w cyfrowym świecie. Trzeba tylko znaleźć sposób, by go odpowiednio wykorzystać.

Jest jednak pewne „ale”…

Przeniesienie aktywności twórczej do sieci bezsprzecznie ma swoje zalety – zarówno z punktu widzenia branży kreatywnej, jak i odbiorców sztuki.

Dla nas, widzów, wiąże się to z wygodą, ponieważ możemy obcować z rozrywką online siedząc na własnej kanapie, mając na sobie wyciągnięty dres, czy piżamę. W dowolnej chwili możemy zrobić pauzę i powtórnie odtworzyć fragment widowiska. Nie mamy problemu z dojazdem na miejsce i nie odstrasza nas kapryśna pogoda. Nie ogranicza nas data ani godzina, gdyż włączamy aplikację, kiedy tylko mamy wolną chwilę. Ale…

Dla wielu z nas występ ulubionego muzyka, komika, czy iluzjonisty to święto, które celebrujemy. Kupujemy bilety kilka miesięcy wcześniej i odliczamy dni, kiedy będziemy mogli zobaczyć naszego artystę na żywo. Rezerwujemy czas i podekscytowani przygotowujemy się na to wielkie wydarzenie. Aż nadchodzi ten wyczekiwany moment, kiedy razem z innymi fanami spotykamy się pod jedną sceną. To są emocje, których nie dostarczą nam wydarzenia w cyfrowym świecie.

Małe rzeczy budują wielkie przeżycia

By uczestniczyć w widowisku online wystarczy kilka kliknięć w telefonie. W realu, aby dostać się na imprezę najpierw pokazujemy bilet, po czym otrzymujemy opaskę, którą możemy zachować na pamiątkę.

Przekraczając próg hali widowiskowej, odłączamy się od świata zewnętrznego. Kiedy jesteśmy w domu odrywamy się od rozrywki by np. rozwiesić pranie. Nie uwieczniamy aparatem chwil spędzonych przed ekranem komputera, za to chętnie fotografujemy się na festiwalach. Podczas wirtualnego koncertu nie poczujemy charakterystycznego zapachu dymu z wytwornicy, co najwyżej wyłapiemy woń gotowanego obiadu. W trakcie spektaklu online raczej nie usłyszymy specyficznego odgłosu starych desek, skrzypiących pod nogami aktorów. Wychwycimy za to szczekanie psa sąsiada. Gdy zobaczymy z bliska iluzjonistę wykonującego trik z kartami, to cała magia dzieje się dosłownie na naszych dłoniach, ponieważ możemy dotknąć i przetasować talię. Biorąc udział w występie na żywo, mamy możliwość dostać autograf i zamienić kilka słów z artystą.

Te małe rzeczy wpływają na to, że wydarzenia na żywo są wielowymiarowe i nie da się ich zastąpić w świecie wirtualnym. 

Dlatego w naszym wspólnym interesie (twórców scenicznych oraz publiczności) jest jak najszybszy powrót do organizacji występów artystycznych na żywo z widownią. Zanim wszyscy przyzwyczaimy się do kultury online.

Powrót do „starej” normalności nie będzie łatwy

Nawet jeśli zostaną zniesione wszystkie obostrzenia i będzie już można wypełniać całe sale, stadiony i kluby, to ilu z nas zdecyduje się wziąć udział w takich imprezach? Ile czasu upłynie zanim wszyscy zapomnimy o pandemii i nauczymy się żyć bez strachu? Czy to w ogóle jest możliwe?

W związku z tym już teraz należy się zastanowić nad dwiema kwestiami – jak bezpiecznie przywrócić wszystkie wydarzenia na żywo oraz jak przekonać ludzi, by w nich uczestniczyli. To wielkie wyzwania, przed którymi stoi obecnie branża rozrywkowa.

Koronawirus zmienił nawyki publiczności

Ludzie ostrożniej wydają teraz pieniądze. Ograniczają koszty życia i bardziej świadomie lokują zasoby finansowe na przyjemności. W związku z tym kryzys na pewno zweryfikuje rynek kultury. Widowiska dostarczające wysoką wartość artystyczną raczej sobie poradzą, natomiast te średniej jakości będą miały problem.

Mniej osób dokonuje rezerwacji biletów z wyprzedzeniem. Większość zainteresowanych decyduje się wziąć udział w wydarzeniu w ostatniej chwili ponieważ obawia się, że z powodu kolejnych obostrzeń, planowana impreza zostanie odwołana. Dla organizatorów jest to problem, ponieważ do samego końca nie wiedzą, czy dane przedsięwzięcie będzie rentowne.

Odbiorcy sztuki przyzwyczaili się do szerokiego wachlarza rozrywek w sieci. W związku z tym nie chcą aby działalność twórców całkowicie przeniosła się offline. Wielu artystów dostrzegło cyfrowy potencjał i dlatego planuje dalej działać online.

Co o przyszłości występów artystycznych z widownią mówią badania?

W 2018r. Natalia Hatalska w raporcie na temat przyszłości rozrywki wskazała rosnący trend #physicalexperiences, czyli fizycznych doświadczeń w rzeczywistym świecie. Za przykład podała wzrastającą popularność festiwali muzycznych. Jak napisała autorka, ludzie są zaprogramowani by odbierać świat pięcioma zmysłami. Kiedy doświadczają go tylko jednym zmysłem, to wydaje się on im płaski i mniej zrozumiały. Stąd też potrzeba obcowania z muzyką w fizycznym świecie, a nie tylko online.

Z kolei badanie Vivendi Brand Marketing na temat wpływu koronawirusa na konsumpcję rozrywki, przeprowadzone wśród 7 tysięcy osób wykazuje, że 44% ankietowanych chce jak najszybciej powrócić do uczestnictwa w wydarzeniach na żywo, podczas gdy np. aż 64% miłośników koncertów planuje wybrać się na występ zaraz po zakończeniu pandemii.

Według raportu PwC UK dotyczącego spodziewanych zmian w branży medialnej w Wielkiej Brytanii, widowiska masowe najprawdopodobniej powrócą ponieważ trudno jest je zastąpić w wirtualnym świecie.

Przyszłość imprez masowych okiem organizatorów

Marc Geiger, współtwórca Lollapaloozy – jednego z największych festiwali muzycznych na świecie uważa, że duże koncerty wrócą, ale nie prędzej niż w 2022 roku. Tyle czasu upłynie zanim ludzie będą skłonni uczestniczyć w wydarzeniach „dużego ryzyka”.

Natomiast Mikołaj Ziółkowski, szef agencji Alter Art patrzy w przyszłość bardziej optymistycznie – planuje zorganizować Open’er Festival już w następne lato. Organizator sądzi, że przyszłoroczny sezon festiwalowy będzie rekordowy, ponieważ ludzie po 24 miesiącach przerwy, będą spragnieni tego typu rozrywki. Zobacz artykuł Mikołaja Ziółkowskiegohtml

Agencja Live Nation, znana z organizowania wielkich koncertów, twierdzi, że ludzie na pewno powrócą do imprez masowych, kiedy tylko będzie to bezpieczne. Jednocześnie podaje, że sprzedała już 19 mln. biletów na ponad 4 tys. przyszłorocznych wydarzeń. Przeczytaj artykuł o stratach gigantów rynku koncertowego

Czy zatem występy artystyczne, znane nam z przeszłości, przetrwają?

Wiele wskazuje na to, że tak.

Chociaż nie da się ukryć, że koronawirus całkowicie zmienił sytuację branży rozrywkowej. To czego aktualnie doświadcza kultura, wpłynie na jej kierunek rozwoju i na przyszłe działania.

Prawdopodobnie część eventów pozostanie już w sieci, a niektóre będą realizowane hybrydowo, czyli online i offline jednocześnie. Artyści także zaczną częściej korzystać z możliwości oferowanych przez Internet.

A ja, chociaż uważam, że magii powinno się doświadczać „fizycznie”, to idąc z duchem czasu

rozważam stworzenie specjalnego pokazu iluzji, szytego na miarę cyfrowego świata.

Na koniec chcę zwrócić uwagę na fakt, że widowiska z udziałem publiczności towarzyszą nam od zawsze. Przetrwały wszystkie epoki historyczne, każdą wojnę, postęp i różne epidemie. To świadczy o ogromnej sile tej formy sztuki.

Dlatego wierzę, że prędzej czy później branża rozrywkowa odrodzi się z popiołów i wszystkie wydarzenia artystyczne z publiką powrócą.

A co Ty o tym myślisz? Daj znać w komentarzu.

Komentarze (0)

Brak komentarzy do wpisu! Bądź pierwszy!

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

SKONTAKTUJ SIĘ

BIURO

Adrian Styczyński
+48 531 895 176

MANAGER

Adrian Styczyński
+48 531 895 176

BIURO

Adrian Styczyński
+48 531 895 176

MANAGER

Adrian Styczyński
+48 531 895 176

    Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych zgodnie z polityką cookies